Tak jak "Frida" zachęca do poznania twórczości i bografii malarki i jak "Dziewczyna z perłą" wciąga w światło Vermeera tak film "Klimt" zniechęca i zniekształca Klimta i jego twórczośc. Poza nudną i przekombinowana akcją i miernymi obrazami, pojawiają się zaskakujące jak na kino tego kalibru błędy, na przykład aktor wychodzi z pokoju, lecz tak naprawdę staje za drzwiami w cieniu i przez dłuzszy czas widac jego dłoń, uliczka która grała Paryż potem gra Wiedeń itp. Mam wrażenie, że obejrzałam kiepską etiudę studencką z wynajętym dobrym aktorem.